,,Siedem życzeń” Praca zbiorowa. Drugi tom świątecznej serii wydawnictwa Filia
Uwielbiam opowieści świąteczne! Pewnie też z tego powodu skusiłam się na kolejną antologię wydawnictwa Filia, niejako kontynuację ,,Cichej 5″, która premierę miała rok temu. Czy i tym razem zarwałam dla niej noc?
,,Księgarenka przy ulicy Wiśniowej” Praca zbiorowa
Niestety oczekiwałam czegoś innego
Mimo, że wszystkie siedem pań niezwykle lubię i w większości przypadków ich książki biorę w ciemno, tym razem coś nie zagrało. ,,Siedem życzeń” Praca zbiorowa to miało być coś! Szumnie reklamowane, nakład szybko się wyczerpał, zamówiłyśmy w Empiku, choć prawie nigdy tam nie kupujemy. Pędziłyśmy, aby ją odebrać, bałyśmy się, że nie wystarczy dla nas egzemplarza, następnie odłożyłam ją na czas świąteczny. Ba, nawet dałam najpierw do przeczytania Martynie. Niech też pozna ten fenomen. A ona przeczytała i mówi: Ale tam nic specjalnego to nie było. Ale ja nie dowierzałam, przecież jak to – nic specjalnego, przereklamowane? Na pewno wynika to z jej niechęci do powieści obyczajowych. Tymczasem…
,,Siedem życzeń” Praca zbiorowa
W ,,Siedem życzeń” Praca zbiorowa dzięki opowiadaniu Nataszy Sochy znów wracamy do losów babci Agnieszki, u której podejrzewano raka, a jej wnuk, Kola, założył jej profil na Instagramie, dzięki któremu znalazła wielu zwolenników. Tym razem kobieta, szczęśliwa, że los dał jej drugą szansę, postanawia korzystać z życia. Razem z wnukiem i jego partnerem, Igorem, postanawiają spełnić kolejne ze swoich marzeń. Jedno jest pewne – to Boże Narodzenie na pewno nie będzie takie, jak sobie zaplanowali. Pensjonat ,,Pod Kurą” przeżyje prawdziwe oblężenie. Będzie czas na miłość, wybaczanie, ponowne spotkania, nowy start. Nie mogło zabraknąć też czarnej kury, od której wszystko się zaczęło…
Gdzie te emocje? Gdzie ten fenomen?
Nie zrozumcie mnie źle, to są naprawdę bardzo przyjemne, świąteczne opowiadania, niektóre trochę mniej zajmujące, inne bardziej, ale po fenomenalnej ,,Cichej 5″ oczekiwałam co najmniej tak dobrych ,,Siedmiu życzeń”. Wydaje mi się, że wszystko takie nijakie, jadą, zakopują się, trafiają do pensjonatu. Gdzieś tam pokrótce poznajemy historię tych ludzi, ale, niestety, to nic, co chwyciło by mnie za serce. Chociaż, muszę wyróżnić kilka opowiadań. Nie mogę nie wspomnieć o fantastycznej Magdzie Witkiewicz, po historii której się popłakałam. Na uwagę zasługuje także opowieść Agnieszki Krawczyk, dotycząca audycji radiowej Najlepszego Radia Świata oraz Ałbeny Grabowskiej-Grzyb, opowiadająca historię staruszki, która wyruszyła szukać swoją przedwojenną miłość. Podsumowując, jest to przyjemna lektura, ale jeśli oczekujecie po niej szybszego bicia serca w świątecznej krzątaninie, niestety, raczej tego nie otrzymacie.