,,Noce w Rodanthe” Nicholas Sparks. Miłość w kwiecie wieku też ma rację bytu
,,Noce w Rodanthe” Nicholas Sparks to dziesiąty już tom serii kioskowej ,,Wszystkie kolory miłości”, z którym postanowiłam się zapoznać. Czy było warto?
,,Anioł stróż” Nicholas Sparks
Miłość w kwiecie wieku
Zwykło się mówić, że miłość młodzieńcza, pierwsza, jeszcze niczym nieskażona wywiera największy wpływ i sprawia, że zapamiętujemy ją na długie lata. Uczucie, które rodzi się w kwiecie wieku bywa przez niektórych uważane za naiwne, być może spowodowane tym, że jedna strona chce wykorzystać drugą. A w ogóle to szkoda czasu i zachodu, żeby się starać, coś budować, po co? Przecież lata już nie te, sił nie ma, każdy przyzwyczajony do swojego tempa życia niekoniecznie zechce dzielić znów swój los z drugą połówką. Nicholas Sparks pokazuje jednak, że i taka miłość jest możliwa. Przepięknie obrazowo operując słowem wprowadza nas w historię znajomości Adrienne i Paula. Dwojga życiowych rozbitków, którzy pewnego dnia spotkali się w Gospodzie w Rodanthe.
,,Noce w Rodanthe” Nicholas Sparks
Adrienne Willis, stateczna matka trójki dzieci, zostaje poproszona przez przyjaciółkę o przypilnowanie jej Gospody. Ma być spokojnie, zbliża się sztorm, a jedynym oczekiwanym gościem ma być Paul Flanner, wybitny lekarz, szturmem zdobywający kolejne tytuły naukowe, który nagle postanawia się od tego wszystkiego odciąć. Już od pierwszej chwili można oczekiwać, że coś się między nimi zdarzy. Kobieta została porzucona przez męża, od doktora odeszła żona. Dodatkowo okoliczności są niezwykle sprzyjające. Jest tylko jeden problem – on za kilka dni wyjeżdża. Czy nowo poznani rozbitkowie zdecydują się na danie sobie nadziei? Na lepsze jutro? Na wspólną przyszłość?
Ekranizacja, czy książka
Jakiś czas temu (z rok albo dwa) oglądałam ekranizację ,,Nocy w Rodanthe” Nicholasa Sparksa. Wydaje mi się, że jest to jeden z częściej emitowanych filmów w telewizji. Wiedziałam, jak zakończy się ta historia, a jednak mimo wszystko miałam ochotę przeczytać pierwowzór. Muszę przyznać, że hit telewizyjny mocno zakorzenił mi się w pamięci. Książka jest płynna, w miarę szybko się ją czyta, ale… chyba wolę jednak oglądać w rolach głównych Diane Lane i Richarda Gere’a, którzy doskonale wcielili się w swoje postaci. Najlepiej będzie chyba, jeśli przeczytacie książkę i obejrzycie film. Sama nie mogę się zdecydować, co bardziej przypadło mi do gustu. Jedno jest jednak pewne – nikt tak pięknie nie opowiada o miłości (w różnym wieku), jak Nicholas Sparks.