Blokada językowa w podróży. Jak sobie z nią poradzić?
Przed wyjazdem niby wszystko jest w porządku, język znamy na poziomie przynajmniej podstawowym, nie powinniśmy mieć więc problemu z porozumiewaniem się, tymczasem pojawia się blokada językowa w podróży. Jak ją przezwyciężyć?
Co musisz wiedzieć o Kaliningradzie?
Umiesz liczyć, licz na siebie
Kiedyś 2 tygodnie spędziłyśmy w Kaliningradzie, gdzie językiem, którym porozumiewają się wszyscy, a przynajmniej większość przebywających tam osób, jest rosyjski. Uczymy się go już 17 rok, więc teoretycznie nie powinnyśmy mieć żadnego problemu z porozumiewaniem się. Przed wyjazdem spisałyśmy sobie listę miejsc, które chciałybyśmy tam odwiedzić, dodatkowo zamierzałyśmy poznać okolicę. Jak się to udało? Wiecie, z wycieczkami zorganizowanymi, czy to z przyjaciółmi, czy z biurem podróży, jest tak, że zawsze mamy takie poczucie bezpieczeństwa, że jeśli my czegoś nie powiemy, to ktoś nas wyręczy albo przewodnik będzie mówił po polsku. ,,Problem” pojawia się w momencie, gdy mamy np. czas wolny, chcemy coś załatwić, kupić, czy spytać zwyczajnie o drogę i… nie możemy wydusić z siebie słowa.
Blokada językowa w podróży
Blokada językowa w podróży to coś naturalnego, ale musimy z tym walczyć, jeśli chcemy przeżyć 😉 Prawda jest taka, że jeśli nie pokonamy swoich oporów ominie nas wiele przygód – nie dojedziemy tam, gdzie chcieliśmy, zmarnujemy dużo czasu, jeśli się gdzieś zgubimy i nie będziemy potrafili trafić do miejsca, które przynajmniej kojarzymy. Nie kupimy biletu, nie spróbujemy lokalnych przysmaków, nic nie zrobimy, jeśli nie wydusimy z siebie słowa. Wiecie, za granicą nie jest ważne, żeby wysławiać się pięknymi zdaniami, poprawnie gramatycznie i stylistycznie. Istotne jest, żeby w ogóle coś powiedzieć. Choćby pojedyncze słowa kluczowe, które naprowadzą naszego rozmówcę na właściwy trop. Nie należy także zapominać o gestach, mimice twarzy i ruchach rąk.
Nie ma się czego bać
Oczywistym faktem jest, że nikt nas nie wyrzuci, jeśli nie będziemy czegoś wiedzieli. Blokada językowa w podróży to zjawisko dość często spotykane, paraliżuje nas strach, boimy się odezwać, każdy przechodzień wydaje nam się nieodpowiedni, niewłaściwy czas. W głowie pojawia się pytanie, a może sam sobie poradzę? W takim przypadku nie możemy rozpatrywać sytuacji w kontekście tego, czy ktoś jest wygadany, nieśmiały, czy nie ma odpowiednich zdolności językowych. Prawda jest bowiem taka, że każdy z nich musi się w końcu odważyć przemówić w obcym języku. A to, uwierzcie nam, wcale nie jest takie trudne. Możecie zacząć od kiosku i pytania, czy mają bilety czasowe albo wejść do sklepu i poprosić o butelkę wody. To co, damy radę? Tak, damy radę 😉