,,Dziecko last minute” Natasza Socha. Drugi tom serii Matki czyli córki
,,Dziecko last minute” Nataszy Sochy, to kolejny, po ,,Hormonii” tom z serii Matki, czyli córki. W 2017 roku ukażą się ,,Kobiety ciężkich obyczajów”.
Czy opłaca się zainwestować w Legimi?
,,Biuro przesyłek niedoręczonych” Natasza Socha
,,Behawiorysta” Remigiusz Mróz
Matki, czyli córki
Z twórczością Nataszy Sochy zetknęłam się przy okazji ,,Macochy”. To zabawna historia o nastolatce, która z dnia na dzień zostaje przedstawiona nowej partnerce swojego ojca. Jest wiele śmiechu, zabawnych sytuacji. Na tyle polubiłam twórczość pisarki, że postanowiłam zapoznawać się z kolejnymi powieściami jej autorstwa. Nie inaczej było w przypadku nowej serii ,,Matki, czyli córki”, w skład której wchodzi wspomniana wyżej ,,Hormonia” oraz mające premierę kilka dni temu ,,Dziecko last minute”. To dalsza część losów 46-letniej już Kaliny Stanisławsiej, jej partnera Kosmy, córki Kiry oraz matki Konstancji. Nieoczekiwanie jednak w życiu dojrzałej kobiety pojawia się ktoś jeszcze…
,,Hormonia”, czyli poznajemy Kalinę Stanisławską
Kalina, mimo, że wiek pełnoletni ma już dawno za sobą cały czas pozostaje pod wpływem zaborczej mamusi, która chciałaby kontrolować każdy jej krok. Nieoczekiwanie jednak główna bohaterka odpowiada na intrygująco brzmiący anons i w ten sposób poznaje Kosmę, z którym wyrusza na dłuższą podróż do Amsterdamu. Konstancja próbuje stanąć na drodze tej znajomości, nie ma jednak większych szans, tym bardziej, gdy okazuje się, że po raz kolejny zostanie babcią! Czy nie jest za późno na powtórne macierzyństwo?
,,Dziecko last minute” Natasza Socha
Natasza Socha dała się poznać swoim czytelnikom z ironii, prześmiewczego stylu, miejscami sarkazmów. W cyklu ,,Matki, czyli córki” mam wrażenie, że poznajemy jej inne wcielenie. Autorka pokazuje, że późne macierzyństwo też może być piękne, a tajemnice, choć utajnione przez kilkadziesiąt lat, w końcu ujrzą światło dzienne. ,,Dziecko last minute” Nataszy Sochy to powieść, którą przeczytałam w dwa popołudnia. Podejrzewam, że gdybym się uparła, przeczytałabym ją i w jeden dzień. Każdy nowy rozdział jest pewnego rodzaju zaskoczeniem, ale jak zwykle najlepsze pisarka zostawiła na sam koniec. Chciałabym, żeby rok 2017 już nadszedł, a wraz z nim na półkach księgarń pojawiły się ,,Kobiety ciężkich obyczajów”. Mam wrażenie, że i tym razem autorka nie da nam się nudzić!