Jak zorganizować 4-dniowy pobyt nad morzem krok po kroku? Zwiedź z nami Gdańsk, Puck, Hel i inne nadmorskie miejscowości
Kilka dni temu wróciłyśmy z kilkudniowego wyjazdu do województwa pomorskiego. Dziś opowiemy Ci, jak zorganizować 4-dniowy pobyt nad morzem krok po kroku.
Co warto zobaczyć w Trójmieście?
Dokąd pojechać na kilkudniowy urlop?
Oho, zaczyna się. Odpowiedzi tyle, ile miast na świecie. Miliony. Skąd mam wiedzieć, że wybierając się tam, na pewno będę zadowolony? Czy pogoda dopisze, a może będzie strasznie drogo i na cały wyjazd wydam wszystkie zaoszczędzone pieniądze? Nie ma takiej możliwości. To nie los rządzi nami, a my mimowolnie mu się poddajemy. Jak temu zapobiec?
O kilkudniowym urlopie marzyłyśmy już od późnej jesieni, wyczekując wiosennych dni. Dzień będzie dłuższy, słońce przyjemnie nas ogrzeje i …. to będzie idealny czas, by w końcu ruszyć gdzieś dalej. Uwielbiamy Gdańsk, jego okolice. Wybór padł więc tym razem na te rejony. Wiedziałyśmy, że koniecznie zajrzymy na Hel, gdzie w tym roku po raz ostatni urodziły się młode foczęta – Szekla, Skiper i Szperk. Nie mogłybyśmy przejść obojętnie także obok naszego ukochanego Trójmiasta, szczególnie Gdańska, o SurfBurgerze śnimy po nocach. Przy okazji zahaczymy o Rumię, Puck, Wejherowo i Jastarnię . Jak udało nam się tego dokonać?
Gdzie spać, jeść i co zwiedzić w województwie pomorskim?
Korzystając z portalu www.booking.com zarezerwowałyśmy 3 noclegi.
Zastanawiałyśmy się, gdzie będzie najbardziej optymalnie, żebyśmy zdążyły zwiedzić daną okolicę, jednocześnie się nie śpiesząc. Wybierając lokalizacje miejsc, gdzie będziemy spały, kierowałyśmy się, przede wszystkim, odległością od centrum. Cena także była kluczowa, ale założyłyśmy, że ok. 120 złotych za noc nie będzie ceną zbyt wygórowaną. Nasz wybór padł na:
w Gdańsku – Apartamenty Baszta (ul. Za Murami 2-10)
Znajdują się one w Domu Harcerza, dosłownie 5 minut spacerkiem od Neptuna i ok. 10 od Dworca PKP Gdańsk Główny. Recepcja czynna jest całodobowo. Pokoje są naprawdę bardzo zadbane, są duże, wygodne łóżka, przyzwoita łazienka. Do tego zestaw śniadaniowo-obiadowy, czyli zastawa, sztućce i czajnik.
na Helu – SEA Apartment (ul. Leśna 8B/11)
Jesteśmy oczarowane tym miejscem. Jest oddalone o ok. 10 minut pieszo od Fokarium. Co ważne, pod blok z drugiej strony podjeżdża autobus, więc można stamtąd udać się m.in. do Gdyni, czy Pucka. Jest to także dobra lokalizacja do tego, by nie iść z bagażami przez pół miasta. Wystrój wnętrza wywarł na nas naprawdę wielkie wrażenie.
w Pucku – Willa Puck (ul. 1 Maja 12)
Część hotelowa połączona jest z tą kawiarnianą. Dodatkowo w cenę noclegu wliczone jest śniadanie w formie szwedzkiego stołu, więc naprawdę warto to połączyć. Miejsce dosłownie kilka kroków od rynku, na bardzo wysokim poziomie. W pokoju znajduje się także lodówka.
Jak zorganizować 4-dniowy pobyt nad morzem krok po kroku? Case study naszej 4-dniowej wycieczki nad morze
Dzień 1
DZIEŃ 1 – pociąg z Mogilna, woj. kujawsko-pomorskie wyruszał o 6:22. Na miejscu byłyśmy jakoś przed 9. Wsiadłyśmy w SMK-kę do Rumi i udałyśmy się na zwiedzanie Kaktusiarni. W tym celu wynajęłyśmy taksówkę. Afisz jest widoczny z dość daleka. Na miejscu okazało się, że do zwiedzania mamy tak naprawdę jedną folię, w której można kupić pokazy do domu. Zwiedzanie jest bezpłatne, jednak obiekt ma zostać wkrótce zlikwidowany. Wezwałyśmy powrotną taksówkę.
Naszym kolejnym przystaniem była Gdynia Chylonia, a dokładnie Muzeum Motoryzacji, znajdujące się na ulicy Żwirowej 2C. Dojść można tam spokojnie na piechotę. Wejście jest od ulicy Żwirowej. Na miejscu okazało się, że do zwiedzania jest jedna dość przestronna sala. Jeśli jesteście wielbicielami starych samochodów i motorów to to miejsce Wam zauroczy. Zwiedziłyśmy i ruszyłyśmy w dalszą drogę.
Wysiadłyśmy na stacji Gdańsk Oliwa. Poszłyśmy do Ogrodu Oliwskiego, gdzie poprzednim razem byłyśmy chyba 5 lat temu. Udałyśmy się na obiad do Pierogarni MANDU, gdzie podają naprawdę smaczne jedzenie. Stamtąd pojechałyśmy z małymi przygodami do gdańskiego ZOO, gdzie spędziłyśmy chyba z 1,5 godziny. Stamtąd była już całkiem niedaleka droga do Punktu widokowego Pachołek, na który postanowiłyśmy się wspiąć.
Nadszedł czas na udanie się do pętli tramwajowej i przejazd do Bramy Wyżynnej. Stamtąd dosłownie kilka minut marszu dzieliło nas od tego, by zakwaterować się w Apartamentach Baszta. Później jeszcze kilkuminutowy spacer do Surf Burgera, zakupy i czas na zasłużony odpoczynek.
Dzień 2
DZIEŃ 2 – wstałyśmy skoro świt, szybko się spakowałyśmy i udałyśmy w dalszą podróż ze stacji Gdańsk Główny. Naszym pierwszym przystankiem było Wejherowo. Już na samym początku zauważyłyśmy piękne figury przed Filharmonią Kaszubską. Następnie poszłyśmy do Ratusza, gdzie jest Sala Tradycji, jednak na zwiedzanie należało się wcześniej umówić. Na rynku znajduje się też pomnik Jakuba Wejhera, założyciela miasta i Remusa, handlarza.
Kolejnym przystankiem było Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubko-Pomorskiej, znajdujące się w Pałacu. Jest to całkiem niedaleka droga, wystawy są naprawdę bardzo ciekawe, a bilet tani. Naszym zdaniem, warto się tam wybrać. Na miejscu można kupić dużo pamiątek. Stamtąd udałyśmy się do Muzeum Piaśnickiego, gdzie zostałyśmy obdarowane folderami. Otwarcie planowane jest najwcześniej za rok. Wróciłyśmy na dworzec i pojechałyśmy dalej.
Z racji tego, że nie odchodziły za często pociągi, autobusem udałyśmy się do Redy, a później do Jastarni. Tam Chata Rybacka była jeszcze nieczynna, ale porobiłyśmy sobie pamiątkowe zdjęcia. Następnie poszłyśmy na autobus i stamtąd pociągiem na Hel, czyli do miejsca, gdzie docelowo planowałyśmy dotrzeć.
Szybko się zakwaterowałyśmy, wynajęłyśmy taksówkę i pojechałyśmy do Muzeum Obrony Wybrzeża. Obiekt mieści się ok. 3 kilometry w jedną stronę z centrum. Miejsce okazało się niezwykle ciekawe, szybko je zwiedziłyśmy i pojechałyśmy do Fokarium. Tam nie odbywało się już karmienie, ale można było pooglądać foki.
Z racji tego, że już nieco zgłodniałyśmy, na obiad skusiłyśmy się w Restauracji Hel na Helu. Miejsce okazało się ciekawe, jedzenie smaczne, także byłyśmy bardzo zadowolone z tego faktu, że tam trafiłyśmy i mogłyśmy chwilę odpocząć. Wróciłyśmy do miejsca noclegowego i odpoczywałyśmy.
Dzień 3
DZIEŃ 3 – nie miałyśmy pojęcia, czy spod bloku będzie odchodził autobus do Pucka, ale postanowiłyśmy zaryzykować. Zjadłyśmy nieśpieszne śniadanie, wykwaterowałyśmy się i okazało się, że akurat bus odjeżdża za kilka minut. Do Pucka dotarłyśmy dość wcześnie, więc sporo czasu spędziłyśmy na rynku. Następnie zjadłyśmy obiad w Pierogarni Mąka i Woda, która znajduje się z 2 minuty od rynku. Objadłyśmy się na maksa i poszłyśmy się zakwaterować.
Willa Puck znajduje się dosłownie 2 minuty w drugą stronę od rynku. Miejsce jest bardzo zadbane, w cenę noclegu wliczone jest śniadanie. W budynku funkcjonuje także kawiarnia. Nieco odpoczęłyśmy i poszłyśmy na miejskie molo, a stamtąd z powrotem do Pierogarni, bo ich jedzenie bardzo nam zasmakowało. Na tym zakończyłyśmy dzień.
Dzień 4
DZIEŃ 4 – Wstałyśmy rano, by udać się na śniadanie. Następnie odwiedziłyśmy Muzeum Ziemi Puckiej na rynku, gdzie była bezpłatna wystawa o statkach. Stamtąd udałyśmy się na stację, gdzie oczekiwałyśmy pociągu do Gdańska.
Na miejscu okazało się, że w pierwszej kolejności chciałyśmy iść do Muzeum Poczty Polskiej. Zawsze jednak kierujemy się Google Maps i gdy na naszej drodze wyświetliła się Piwnica Romańska postanowiłyśmy sprawdzić, z czym mamy do czynienia. Okazało się, że atrakcja działa już od 2015 r.! Jest to gra świateł, trochę rzeczy z wykopalisk, jedna duża piwnica, którą zwiedza się niecałe 30 minut.
Stamtąd udałyśmy się do Zielonej Bramy, gdzie spotkałyśmy się z Sylwią z Oczami Mamy oraz Laurunią i Damiankiem. Dziewczynka poszła robić lizaczka, Paulina na burgery, a my z Sylwią na naleśniki. Później się rozstałyśmy i obrałyśmy cel na Muzeum Poczty Polskiej. Dotarłyśmy tam kilkanaście minut później. Okazało się, że do zwiedzania tak naprawdę nie ma za wiele sal. W cenie biletu można wziąć audioprzewodnik, zaprogramowany na 1,5 godziny słuchania, ale my nie miałyśmy już tyle czasu. Obiekt zamykano bowiem o 16.
Dosłownie kilka minut dalej znajduje się polecane przez wielu, i teraz już też przez nas, Muzeum II Wojny Światowej. Gmach jest olbrzymi, więc warto przygotować się na sporo chodzenia. Kilka godzin to zdecydowanie za mało, by wszystkiemu się przyjrzeć. Za około 30 złotych można kupić bilet normalny z opcją audioprzewodnika. Jest także osobna wystawa dla dzieci. Znajdziecie tutaj także wystawę czasową i archeologiczną. Nie zabraknie miejsca na obowiązkową bezpłatną szatnię, kawiarnię, czy sklepik.
4-dniowa wycieczka niesamowicie nas wymęczyła pod względem fizycznym. Zrobiłyśmy na pewno wiele kilometrów, ale nie zabrakło także tego, czego nam ostatnio brakowało. NIESPIESZNEGO BYCIA RAZEM. Już za kilka tygodni pojedziemy na kilka dni do Holandii, nie możemy się tego doczekać 🙂