Praca w domu czy w biurze? Dlaczego zdecydowałam się na drugą opcję?
Właśnie skończyłam najnowszą książkę autorstwa Magdaleny Witkiewicz w duecie z Marzeną Grochowską i wiesz co? Po raz kolejny utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że nasz los zależy od nas samych. Pewnie z tego powodu zdecydowałam się otworzyć własne biuro.
Jak zarabiać dużo, nie poświęcając na to zbyt wiele czasu?
Jak zmobilizować się do działania?
Nie będę pracować na etacie!
Właściwie już od czasów liceum byłam bardzo stanowcza w tej kwestii. Nie będę pracować na etacie! Jak to, 8 godzin w urzędowym bardziej lub mniej formalnym stroju? Ja, wstająca codziennie rano, by po etacie wrócić do domu? Niekoniecznie mi to pasowało. Nigdy jednak nie twierdziłam, że praca etatowa sama w sobie jest zła. Poza tym, co jest moją cechą szczególną, to fakt, że dość szybko nudzi mnie wykonywane zajęcie. Jak mogłabym więc poświęcić się bez reszty tylko jednej dziedzinie? Rozwiązanie nasunęło się poniekąd samo. Założę działalność gospodarczą, a dzięki nieograniczonym możliwościom kodów PKD będę wykonywała te czynności, nawet jednocześnie, które sprawiają mi frajdę i przynoszą zarobki. Obecnie więc jestem agentem ubezpieczeniowym, zajmującym się korepetycjami i reklamą internetową. Okazjonalnie mogę być także wychowawcą na koloniach. I wiesz co? Uwielbiam tę różnorodność!
Sama będę ustalać sobie godziny pracy – czy w domu to możliwe?
Przez pierwsze miesiące siedzenia cały dzień w biurze, całkiem podobała mi się taka stabilizacja. Szybko jednak okazało się, że chcąc pozyskać klientów, czy swój czas poświęcić harcerstwu, nie do końca to rozwiązanie się sprawdza. Chciałam swobody, tymczasem sztywne ramy nieco mnie ograniczały. Praca z domu szła mi o wiele efektywniej, w wyniku czego zamiast spędzać 7 godzin, dawałam sobie 2, czy 3 i wykonywałam te same czynności, jednocześnie mogąc w każdej chwili zrobić sobie przerwę, przejrzeć Facebooka, czy przeczytać kilka stron książki. Albo i całą. Ponownie jednak doszłam do wniosku, że praca w domu nie jest tym, czego bym od siebie oczekiwała. Możliwość przesiedzenia cały dzień w piżamie z pewnością nie sprzyjała produktywności. Teoretycznie miałam wyznaczony czas pracy, w praktyce po kilkunastu dniach okazało się, że jedyne o czym myślę, to czy klienci sami przypadkiem mnie nie znajdą. Okazało się, że jest na to jeden skuteczny sposób – odpowiadając na pytanie praca w domu czy w biurze, powinnam wybrać opcję nr 2.
Praca w domu czy w biurze?
Praca w domu czy w biurze? Z jednej strony, jeśli chodzi o koszty, praca w domu z pewnością wpływa bardziej ekonomicznie na naszą sytuację finansową. Nie musimy nigdzie wychodzić, żywimy się tym, co mamy w lodówce, opłaty za prąd, czy wodę i tak są wliczone w użytkowanie mieszkania, nie ponosimy więc dodatkowych kosztów. Jeśli chodzi o wybór biura, należy wziąć pod uwagę przystosowanie miejsca pracy, delikatny lub nie remont, zakup niezbędnych sprzętów. Teoretycznie komputer i drukarkę ma każdy, do tego dochodzi biurko, fotele, być może zatrudnienie pracownika. Od 1. kwietnia oficjalnie zajęłam blisko 20-metrowe pomieszczenie i muszę Ci powiedzieć, że chyba nie zamieniłabym tej opcji na inną. Do domu mam bardzo blisko, nie wiem jeszcze jak wyjdę na koniec miesiąca z opłatami, ale swoboda i jednocześnie coś, co trzyma mnie w ryzach, skutecznie powoduje, że z chęcią spędzam czas w niebieskim pomieszczeniu.
Ciekawa jestem, praca w domu czy w biurze? Co bardziej do Ciebie przemawia? Pamiętaj, najtrudniej jest zrobić ten pierwszy krok, od którego wszystko się zaczyna.