Wpadki w Warszawie. Zobacz jak się ustrzec naszych błędów
W Warszawie nie byłyśmy już 12 lat, kiedy to z wycieczką szkolną zwiedzałyśmy stolicę. Od tego czasu wiele się zmieniło, a poza tym kursowałyśmy pociągiem i następnie komunikacją miejską. Wpadki w Warszawie – zapraszamy na nowy wpis 🙂
Muzeum Powstania Warszawskiego
Wpadki w Warszawie
Podstawową wadą naszego wyjazdu było kręcenie się w kółko. Przejścia podziemne niedaleko dworca centralnego znamy już chyba na pamięć. W górę, w dół. Nie to wyjście, nie ten tramwaj, nie ten kierunek. Dodatkowo gubiłyśmy się też dość wiele razy w mieście, nie potrafiłyśmy znaleźć odpowiedniego kierunku (mimo nawigacji :P), wracałyśmy się, przechodziłyśmy obok, nie widziałyśmy. Ech, pocieszenie jest takie, że po dwóch dniach już prawie wiedziałyśmy, gdzie jesteśmy 🙂
Po drugie, zaplanowałyśmy zbyt wiele atrakcji, myślałyśmy, że przemieszczanie się po stolicy pójdzie nam sprawniej. Mimo wszystko, jak zwykle zresztą, okazało się, że wolimy posiedzieć na ławce, niż gnać do kolejnego muzeum. Chyba babciniejemy… A na poważnie, wyjazd zaliczamy do bardzo udanych. Odwiedziłyśmy te miejsca, które chciałyśmy, poznałyśmy autorów książek, które czytamy od dawna i odpoczęłyśmy. Wreszcie.
Co jeszcze?
Kolejne wpadki w Warszawie to ,,błędy” w informacji o kursowaniu autobusów. Planowałyśmy w niedzielę wybrać się do Łazienek Królewskich. Specjalnie rano sprawdziłyśmy na jakdojade.pl, jak się tam dostać. Zachodzimy na odpowiedni przystanek, a tam okazuje się, że autobus kursował, owszem, ale dzień wcześniej. Nie chcecie wiedzieć, jakie myśli miałyśmy wtedy w głowie…
Nie wiem, czy wynikało to z naszej nieumiejętności odczytania mapy do końca, czy nawigacji, w każdym bądź razie raz zdarzyło się tak, że byłyśmy dosłownie 10 minut drogi od miejsca, do którego chciałyśmy się udać, ale mapa pokazała nam, że jesteśmy zupełnie gdzie indziej. Wróciłyśmy się więc do centrum i straciłyśmy godzinę przez dojście w to samo miejsce, w którym byłyśmy wcześniej. Ale o tym dowiedziałyśmy się dużo później.
Po przybyciu do Warszawy jeszcze zmieniłyśmy harmonogram. Ale czy to źle? Chyba wyszło nam to na dobre. Zrobiłyśmy to co chciałyśmy, a że w innej kolejności, to już trudno. Chciałyśmy udać się do Grande Coffee, jednak mimo pozornie czynnego lokalu odbiłyśmy się od drzwi. W zamian udałyśmy się do Cafe Nero, gdzie zjadłyśmy pyszny deser.
Jeżeli więc coś Wam nie wychodzi, gubicie się, zmieniacie plany, nie przejmujcie się. Nie tylko Wy tak macie 🙂 Wpadki w Warszawie to rzecz naturalna.