Restauracja Staromiejska w Olsztynie. Czy jesteśmy zachwycone tym lokalem?
Restauracja Staromiejska w Olsztynie (ul. Stare Miasto 4/6/13) to jedno z tych miejsc, na które trafiłyśmy, szukając lokalu w Olsztynie. Wejścia, jak się później okazało, są dwa). Jedno od strony fontanny, a drugie w bocznej uliczce. My wybrałyśmy to pierwsze.
Blogerzy odpowiadają: Dlaczego Olsztyn?
Bitwa na miasta: Inowrocław&Olsztyn
Ogródek w letni Restauracja Staromiejska w Olsztynie
Oczywistym wydaje się być fakt, że latem nie może zabraknąć ogromnych ogródków wystawianych przed lokal, gdzie goście mogą na świeżym powietrzu zjeść zamówione potrawy, miło spędzić czas i nie cisnąć się w sali. Nie inaczej było i w tym przypadku. My jednak zdecydowałyśmy się na wejście do środka. Można powiedzieć, że wewnątrz oprócz lady z ciastami odnajdziemy zupełnie odmienne dwa style dekoracji wnętrz. Jeden z głębokimi prążkowanymi fotelami, które zachęcają do zostania dłużej oraz drugi z eleganckimi krzesłami, można by rzec, na bardziej oficjalne spotkania. Chyba nie zdziwicie się, gdy napiszemy, że wybrałyśmy wariant nr jeden. Znowu.
Restauracja Staromiejska w Olsztynie nie do końca nas zadowala
Wnętrze jest bardzo przyjemne, jednak mamy pewne zastrzeżenia co do obsługi. Pani, która przyjmowała zamówienie, a potem je podawała naszym zdaniem była wyniosła. Być może miała taki sposób bycia, jednak my odebrałyśmy to tak, jakby uważała, że to ona jest najważniejsza, a gość właściwie jest tylko jakimś nieznaczącym dodatkiem. Zdecydowałyśmy się na torcik bezowy z owocami, lodami i bitą śmietaną. Smaczne danie, dość sycące, lekkie. Szkoda, że beza została wszystkim przykryta.
Pierogi z jagodami w Restauracja Staromiejska w Olsztynie
Z dań głównych wybrałyśmy porcję 10 pierogów z jagodami i śmietaną. Być może było to spowodowane śmietaną, jednak jedząc niektóre pierogi w buzi pozostawał mi a’la ziemisty posmak. Poza tym ogromny plus za dużą porcję jagód i przyjemną prezentację dania. Właśnie, a propo dań. Jesteśmy przyzwyczajone do tego, że gdy składamy zamówienie (nawet jeżeli nie są to dania z jednej kategorii, np. desery), zawsze dostajemy je razem. Tym razem jednak Martyna raczyła się deserem, gdy ja czekałam na pierogi. Krzywda nam się przez to nie stała, jednak pewien niedosyt pozostał. Czy wrócimy tam jeszcze? Jeżeli będziemy w Olsztynie pewnie tak. Jest jeszcze kilka dań, które chciałybyśmy tam skosztować.