Kiedyś to były rajdy. 8 km z Gniezna do Zdziechowy
Często wracam wspomnieniami do początku, kiedy wstąpiłyśmy do harcerstwa. Gdy byłyśmy na początku gimnazjum, przypomina mi się biwak w Zdziechowie. Może nie sam pobyt tam, a trasa do niego wiodąca.
Top 5 fabuł biwaków, które zawsze się sprawdzą
Biwak, kolonia, obóz – czym się różnią?
Rajd pieszy na trasie Gniezno-Zdziechowa
Nie pamiętam miejsca wymarszu. Podejrzewam, że mógł to być przystanek PKS Gniezno. Najważniejsza była droga. Nikt nie zdradził nam, ile kilometrów dokładnie pójdziemy. Cel był jeden: szkoła w Zdziechowie. Wiadomo, jak to na początku bywa. Plecaki pełne rzeczy ważnych i tych zupełnie zbędnych. Jakieś napoje, jedzenie. Nigdy nie wiesz, co Ci się przyda. Maszerowaliśmy poboczem. Szliśmy i szliśmy, a końca nie widać. Jak patrzę dziś na mapę, przeszliśmy pewnie ponad 8 km. Nikt nie pytał, czy masz siłę, czy udźwigniesz bagaż doświadczeń i własnych słabości. Pamiętam, jak dziś, jak dzwoniłyśmy do babci, śmiejąc się, że nasz koniec jest już bliski. I choć wtedy zdawało nam się, że nie damy rady, to za daleko, za ciężko. Tak dziś myślę, że ta sytuacja, jak i wiele późniejszych nauczyła nas jednego. Hartu ducha, chęci zwycięstwa.
Wspólne zimowisko w górach i biwak w Zdziechowie
Często w tamtym czasie jeździliśmy na wspólne biwaki, czy zimowiska z harcerzami ze Zdziechowy. Przypomina mi się kolejny wyjazd, tym razem gdzieś w góry. Tamci, zaprawieni w bojach i pieszych wędrówkach, szybko podeszli pod strome zbocze, a droga wynosiła podejrzewam od 15-30 minut. W śniegu. Znów z plecakami, tym razem pewnie na 5 dni. Ledwo doczłapaliśmy się na górę, a tu już mówią, że odpoczęliśmy (w domyśle oni na pewno ;)), to już można znów wracać na dół, czy ruszać w kolejną stronę na zajęcia. To są te momenty, które zapadają w pamięć. Te rajdy, piesze wędrówki, które mimo skrajnego zmęczenia z czasem wspomina się z sentymentem. Nic tak nie łączy, jak wspólna droga.
Kiedyś to były rajdy
Czasem tylko myślę, że dziś rozpuściliśmy te nasze harcerskie dzieci. Gdzie tu droga z plecakiem przez lasy i łąki? Gdzie kąpiel w misce i chłodnej wodzie? Zaraz potem przypominam sobie jedno. Czasy się zmieniają. Dziś oczekujemy wygód, śniadania podanego pod nos. Nie chcemy się przemęczać. Chcemy przeżyć przygodę. Przygodę życia. Taką, jakimi kiedyś to były rajdy. Na szczęście w naszym środowisko rok rocznie odbywa się rajd organizowany przez Drużynę Starszoharcerską, gdzie możemy trochę poczuć się jak wtedy. To nic, że bez plecaków i ekwipunku na kilka dni. Najważniejsze, że razem z naszymi młodymi maszerujemy mniej lub bardziej dziarskim krokiem. Ku przygodzie, ku kolejnym zadaniom i wyzwaniom, które są przed nami stawiane. Ty też tak możesz!