BarBus w Zamościu. Czy warto skorzystać z tej atrakcji?
BarBus w Zamościu to zupełnie niespodziewana i nieplanowana atrakcja. Skoro jednak nadarzyła się okazja, postanowiłyśmy z niej skorzystać.
Podziemna trasa turystyczna w Zamościu
Ulotki i straszny tłok
Gdy pierwszego dnia poszłyśmy na zamojski rynek, od razu w okolicy pojawiły się panie wręczające ulotki na BarBus w Zamościu. Nie za bardzo wiedziałyśmy co to jest, ale skoro nadarzyła się okazja to postanowiłyśmy się na tę przejażdżkę skusić. Bilet to chyba koszt 10 złotych. Odniosłyśmy jednak wrażenie, że z powodu tego, że pań namawiających było kilka organizatorzy wycieczki nie za bardzo przewidzieli to, że zabraknie miejsc i BarBus w Zamościu będzie pełen aż po brzegi. O awanturę nie trudno, gdy trafi się na burzliwych klientów…
BarBus w Zamościu
BarBus w Zamościu to tak naprawdę około 30-40 minutowa przejażdżka po mieście, mająca na celu pokazanie turystom i mieszkańcom miasta najważniejszych atrakcji, które znajdują się w naprawdę dość bliskiej okolicy. BarBus w Zamościu posiada także przewodnika, który przez mikrofon opowiada o mijanych właśnie miejscach. Mikrofon czasami nieco trzeszczy, ale i tak całkiem nieźle wszystko słychać. Gdyby nie ten tłok, BarBus w Zamościu mógłby stać się jedną z ciekawszych atrakcji miasta. Problem można łatwo rozwiązać i do namawiania klientów skierować tylko jedną osobę. Wtedy nie będzie problemów z za dużą liczbą chętnych.
Przekąski na miejscu
Mimo tego, że podróż nie jest najdłuższa BarBus w Zamościu przygotował dla swoich klientów drobne przekąski i drinki, wszystko w całkiem przystępnych cenach. Z racji tego, ze było tłoczno, ciepło i dość duszno, nie skusiłyśmy się na żadną z oferowanych przystawek. Menu nie jest zbyt rozbudowane, a zresztą te kilkadziesiąt minut bez jedzenia każdy może wytrzymać. Autobusy jeżdżą do dość późnych godzin wieczornych, co uważamy za całkiem spory plus. Nie zmienia to jednak faktu, że drugi raz na przejażdżkę byśmy się nie skusiły. BarBus w Zamościu nie pokazał nam nic, o czym byśmy nie wiedziały. Niemniej, całkiem przyjemnie było zobaczyć to wszystko z perspektywy okien autobusu, a nie trasy przebytej na własnych nogach.