Zakochałam się. Znowu. To była miłość od pierwszego wejrzenia
Doszłyśmy w końcu do wniosku, że chyba należą Wam się pewne wyjaśnienia, dlaczego Fp ostatnio ledwo dyszy, zdjęcia na Instagramie pojawiają się w szalonym tempie jednego na tydzień. Albo dwa. A my? A my się zakochałyśmy. Znowu.
Jak zorganizować urodziny drużyny?
Czy zapisać dziecko do harcerstwa?
Miłość od pierwszego wejrzenia
Gdyby ktoś rok temu powiedział nam, że nie będziemy pisać bloga, bo… się zakochamy, znowu, naiwnie, szaleńczo, pewnie byśmy go wyśmiały. Tymczasem mija już 4 miesiąc, kiedy blog leży prawie że odłogiem. Dziękujemy same sobie za pomysł, żeby wpisy podróżnicze przygotowywać sobie wcześniej. Co prawda, to też nie jest do końca tak, że nic nie robiłyśmy, bo pisałyśmy wpisy, tylko… no wiecie, jakoś nie było nam do tego śpieszno. Sobota to jednak dobry czas na nowy stary początek, prawda? Jak się pewnie domyślacie, ponownie zakochałyśmy się w harcerstwie, wyjazdach, przygotowaniach i … nocnych rozmyślaniach.
Zakochałyśmy się. Tak po prostu
Wszystko zaczęło się niepozornie na początku czerwca, kiedy wzięłyśmy udział w kursie na kierownika wypoczynku letniego. Później uczyłyśmy się zgłaszać wyjazd wakacyjny do kuratorium, przeżyłyśmy pierwszą wizytę Sanepidu, a później… Później był kolejny biwak i jeszcze jeden, zorganizowany tydzień temu. Przyjęcie z okazji 8 urodzin ,,Odkrywców”. Odkryłyśmy, że jesteśmy panikarami, perfekcjonistkami i wszystko musi być tak, jak to sobie zaplanowałyśmy. Czy to jeszcze kogoś dziwi? Nic więc dziwnego, że w międzyczasie doszłyśmy do wniosku, że zrobimy sobie jeszcze kurs kierownika wycieczek (może uda nam się w przyszłym tygodniu). Poza tym, jest jeszcze jedna sprawa, wisząca nad nami od wakacji. W końcu zdecydowałyśmy się rozpocząć próbę na podharcmistrza i… jeśli wszystko dobrze pójdzie otworzymy ją w poniedziałek w Poznaniu. Trzymajcie kciuki!
Podróże i harcerstwo to najlepsze rozwiązanie
Tyle się mówi o wielozadaniowości, tylko wiecie. My chciałyśmy wszystko naraz, już, teraz, natychmiast i okazało się, że się nie da. Poświęcając się blogowi, studiom nie pomyślałyśmy nawet, żeby gdzieś z dzieciakami pojechać. Teraz, myśląc, gdzie możemy wyjechać, blog zszedł gdzieś na dalszy plan. Nie ma co narzekać. Zakaszemy rękawy i zaczynamy działać. Może nie tak jak wcześniej, ale powoli, małymi kroczkami chcemy wrócić do aktualnych publikacji na blogu oraz w kanałach społecznościowych. A jaka jest Wasza ostatnia miłość?