Ten moment, kiedy uczeń dostał pierwszą szóstkę…Niezapomniany!
Nie da się ukryć, że jeśli coś robimy, angażujemy w to całe siebie. Dziś chciałybyśmy opowiedzieć Ci historię. A dokładnie ten moment, kiedy uczeń dostał pierwszą szóstkę…
Zacznij robić to, co sprawia ci przyjemność
Szukaj oszczędności gdzie się da
Darowizna – jakie formalności trzeba spełnić?
Korepetycje prowadzone z pasji
Kiedy przed kilkoma laty zaczęłyśmy prowadzić korepetycje, robiłyśmy to bardziej hobbystycznie niż z chęci zarobku, choć i ten był miłym dodatkiem. Początkowo uczyłyśmy uczniów Szkoły Podstawowej, zapierając się, że szkoła średnia to za wysoki poziom i dawno już nie znamy tamtych informacji 😉 Tymczasem okazało się, że matematyczne predyspozycje i ukończenie profilu mat-fiz w liceum nie poszły na marne, a informacje jakieś same znajdowały się w naszej głowie. Na brak chętnych także nie mogłyśmy narzekać, ochoczo przystąpiłyśmy więc do pracy.
Ten moment, kiedy uczeń dostał pierwszą szóstkę…
Śmiać mi się chce, gdy przypominam sobie, jak jeden podopieczny powiedział do Martyny, że myślał, że korepetycje będą zupełnie inaczej wyglądały. Wszystko od linijki, zero przerwy na złapanie oddechu, o śmiechu nie wspominając. Tymczasem co tu dużo mówić. My lubimy naszych uczniów. Uczenie ich i wyjaśnianie matematycznych zawiłości sprawia nam przyjemność. Jeśli byłoby inaczej, po co miałybyśmy się tym zajmować. Dla pieniędzy? Zdecydowanie nie. Angażujemy się w naukę, zżywamy, z maturzystami mam wrażenie bardziej przeżywam, niż oni sami, czy im się powiedzie. Jednak ten moment, kiedy uczeń dostał pierwszą szóstkę… zostaje w Tobie na zawsze.
Poświęć siebie uczniowi, a zobaczysz efekty
Tym bardziej, kiedy z pierwszej pracy klasowej dostał jedynkę, a ja myślałam, że zapadnę się pod ziemię, bo przecież umiał, znał materiał, co więc się stało? Nie wiadomo. Najmilszy był jednak moment, gdy mama zadzwoniła podziękować, bo prawie dorosły już syn dostał pierwszą szóstkę z matematyki. Duma, wiedziałam, że mu się uda. Wierzymy w naszych uczniów, tak, jak ufamy, że im się powiedzie. Ocena nie jest miarodajna – raz zadania podejdą, raz nie. Pojawi się stres, ograniczony czas. Najważniejsze to, żeby dziecko czuło, że zna dany materiał, a Ty? Żebyś wiedział, że zrobiłeś wszystko, co tylko było możliwe. Tak właśnie robimy.