Ograniczenie prędkości? Ale po co? Chyba nie chcesz kogoś zabić!
Nie bez powodu dłuższy czas temu wprowadzono zmiany, mówiące o tym, że kto przekroczy dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h, ten straci prawo jazdy. I co to dało? Niewiele.
Odwiedź kilka miast za jednym razem
Sytuacje, które mogą Cię spotkać w pociągu
Policji nie ma, jadę
Nie oszukujmy się. Jeżeli ktoś jeździ zawodowo, czy prywatnie, wciąż po tym samym terenie, z pewnością domyśla się, w którym miejscu może stać wóz policyjny. No więc co robi taki kierowca? Zwalnia, rozgląda się. Co mu zmieni 5 minut, jeżeli w kieszeni może zachować kilkaset złotych i nie zdobyć kilku punktów karnych. Ale gdy ,,niebezpieczeństwo” znów mija, prowadzący auto, niewiele myśląc, znów przyśpiesza. Przecież gonią go terminy…
Ograniczenie prędkości? Ale po co?
Gdzieś z tyłu głowy może i pojawia się pytanie: Ograniczenie prędkości? Ale po co? Przecież nikt mnie nie złapie, jestem bezpieczny. Nigdy nie zapomnimy opowieści jednego z instruktorów prawa jazdy, który podczas jednej z jazd z kursantem zmuszony był hamować, na co kierowca firmy kurierskiej przez CB-Radio wyzwał go mało kulturalnie, bo przecież on się śpieszy. Ludzie czekają, a on ma jeszcze kilkadziesiąt paczek do rozwiezienia. I znów pojawia się to samo pytanie: Ograniczenie prędkości? Ale po co?
Wypadek. Trauma do końca życia
A może tak zanim ponownie przyciśniesz pedał gazu, pomyślisz przez chwilę, co by było, gdyby na ulicę wypadło dziecko, które niespodziewanie wysunęło się z wózka? A może zwierzę, o którym niby był znak, ale przecież nie spodziewałeś się, że akurat Tobie wyskoczy na maskę. No pomyśl. Nie, nie wtedy, kiedy będziesz pędził oblodzonymi drogami, czy tymi pełnymi liści, gdzie na zakrętach słychać pisk hamulców, bo nie byłeś w stanie dostosować prędkości do warunków jazdy. Co wtedy? To TY będziesz odpowiedzialny za to, a nie to zwierzę, czy dziecko, które nagle pojawiło się na drodze!
Zwolnij!
Gdy więc kolejny raz z tyłu głowy przemknie Ci pytanie: Ograniczenie prędkości? Ale po co?, zwolnij. Zwolnij do cholery. Nie po to poustawiane są znaki, informujące o dozwolonych prędkościach, abyś za każdym razem je łamał. Jeżeli się śpieszysz, wyjedź 5 minut wcześniej. Przecież nie tylko na miejskich drogach mogą zdarzyć się wypadki. Na drogach ekspresowych także, skąd wiesz, czy kierowca, jadący samochodem z naprzeciwka, dobrze się czuje i przypadkiem nie skręci na drugi pas? Jaką możesz mieć pewność, że nie wpadniesz w poślizg? Żadną. Więc nie ryzykuj, zwolnij.
Wąskie krótkie uliczki i wyprzedzanie
Podczas ostatniego wyjazdu do Karpacza i okolic, zmuszeni byliśmy poruszać się wieloma krętymi i wąskimi uliczkami. To, co zobaczyłyśmy, bądźmy szczerze – nieodpowiedzialność kierowców, jadących z o wiele większą prędkością, niż powinni, gdzie nie widać zakrętu i jadącego z naprzeciwka samochodu, wyprzedzających na krótkich odcinkach drogi, zmusiły nas po części do napisania tego wpisu. Bo może Ty także jesteś takim kierowcom i się opamiętasz. Jeżeli uważasz, że ten wpis może komuś pomóc, zresetować jego poglądy na szybką jazdę, będziemy wdzięczne, jeśli mu go podeślesz. A gdy ktoś zapyta Cię: Ograniczenie prędkości? Ale po co?, odpowiedz mu: Po to, żebym nigdy nie musiał się zastanawiać, czy mogłem uniknąć tego wypadku. Tylko tyle.