,,List w butelce” Nicholas Sparks. Czy związki na odległość mają sens?
,,List w butelce” Nicholas Sparks, czyli drugi tom serii ,,Wszystkie kolory miłości”. Muszę przyznać, że coraz bardziej podoba mi się to wyzwanie, aby czytać i co 2 tygodnie prezentować Wam pozycje tego wybitnego amerykańskiego pisarza.
,,Szczęściarz” Nicholas Sparks
,,Dla Ciebie wszystko” Nicholas Sparks
,,List w butelce” Nicholas Sparks
,,List w butelce” to kolejna powieść, którą postanowiłam Wam dziś przedstawić. Na jej podstawie powstał także film, który oglądałam dość dawno temu, więc tym chętniej zwróciłam się ku pierwowzorowi. Szczerze mówiąc, nawet nie pamiętałam zakończenia, pewnie dlatego wywołało znów we mnie tyle emocji. Ale od początku. Therese Osborne to kobieta, która od 3 lat próbuje sobie ułożyć życie na nowo po tym, jak okazało się, że jej mąż prawie że od początku zdradzał ją z innymi kobietami. Boi się zaufać mężczyźnie, a poza tym Ci, których spotyka nie akceptują jej 12-letniego syna Kevina. Aż nagle w zatoce Cape Cod znajduje wyrzucony na plażę list zamknięty w butelce. To właśnie wtedy pośrednio poznaje tajemniczego Garreta, który pisze listy do, jak wynika z korespondencji, zmarłej Catherine. To właśnie wtedy główna bohaterka zaczyna marzyć o tym, aby spotkać takiego kogoś w życiu. Pojawiają się kolejne listy, a ciekawość Therese rośnie…
Czy związki na odległość mają sens?
Nicholas Sparks ukazuje tym razem dwa problemy, zjawiska, z którymi borykamy się w codziennym życiu – z jednej strony utrata bliskiej osoby, czy to w przypadku śmierci, czy chęci ułożenia sobie życia na nowo wraz z towarzyszącym smutkiem, rozrzewnieniem, łzami, wspomnieniami. Z drugiej zaś, budowanie trwałej relacji pomimo wynoszącej tysiące mil rozłąki i niemożności spotkań tak częstych, jak można by tego chcieć i oczekiwać. Poznajemy historię Therese, doświadczonej przez życie oraz Garreta, autora listów do ukochanej, który nie potrafi pozbierać się po jej odejściu. Czy ta dwójka ma szansę sobie pomóc? A może już jest za późno, aby coś zmienić? Tak jak w życiu, gdy przegapimy odpowiedni moment, inny może już nie nadejść. Jedno mogę Wam zagwarantować, to przepiękna opowieść o poszukiwaniu siebie i tworzącej się więzi.
Amerykański pisarz znów wzrusza do łez
W nowym roku stałam się o wiele bardziej sentymentalna i płaczę przy co drugiej książce, filmie, czy reportażu. Gdyby nie to, że ,,List w butelce” czytałam akurat w pociągu, podejrzewam, że potrzebowałabym paczkę chusteczek, by otrzeć łzy. To przepiękna opowieść, z jednej strony, dająca nadzieję, z drugiej zaś, podkreślająca kruchość życia. Wiem, że nie wszyscy przepadają za prozą Nicholasa Sparksa, Martyna np. woli oglądać filmy na podstawie jego książek. Jeżeli i Ty należysz do takich osób, poświęć 2 godziny swojego czasu na obejrzenie ekranizacji, a jeszcze lepiej dołóż do tego kolejne 3 i przeczytaj ,,List w butelce”. Jestem przekonana, że nie będziesz czuł się zawiedziony. A ja niebawem zabieram się za ,,Dla Ciebie wszystko” (czytałam i oglądałam film już wcześniej, ale to nic). A w ogóle, myślicie, że list w butelce to dobry sposób komunikacji w dzisiejszych czasach?